XLT.fora.pl

vincent_vega_69

Szukając w terenie zawsze staram się "przelecieć"

takie miejsca, w których możliwość trafienia monet współczesnych jest większa niż gdzie indziej. Trafienie kilku czy kilkunastu złotych mocno poprawia mi humor

Pierwszym z takich miejsc są oczywiście plaże. W tym roku odwiedziłem dopiero jedną nad maleńkim jeziorkiem. Efektem godziny chodzenia było ponad 25 złotych. Plaża prawdopodobnie nie była przeszukiwana gdyż niektóre z monet wyglądały na mocno zleżałe.

Innym miejscem gdzie trafiają się złotówki to polne drogi i pola przy nich (w pasie do kilku metrów od drogi). Na takich też już sporo trafiłem.

Skraj lasu a w szczególności duże, wyróżniające się spośród pozostałych, drzewo. Takie miejsca prawie zawsze są ziemną skarbonką. Pod jednym z takich trafiłem około 50 złotych!

I na koniec miejsca w pobliżu ognisk i biwaków. To również złotówko-nośne miejscówki.

Oczywiście w takich miejscach trafiają się też i inne, normalne fanty fanty. W końcu człowiek jest człowiekiem i gubił kiedyś tak samo jak i teraz.

Jak wiadomo ludziska lubią się bawić a często przy tym wypić. jak wypiją za dużo to czasem się taki przewróci i zgubi to czy owo. Szkoda by niszczałow lesie więc jak trafie to podnoszę

. Również grzybiarze schylając się czasem utracą zawartość kieszeni. trafiłem też poletko, na które zimą wywożono zwały śniegu. To było moje "małe Eldorado". Takie miejsca są szczególnie zasobne nie tylko w monety. W sumie w ciągu tych kilku miesięcy wyciągnąłem o wiele więcej niż wydałem na baterie do sprzętu więc jest to miłe i warte poświęcenia tych kilkunastu minut podczas wyprawy.

Ciekawy jestem, czy Wy również korzystacie z takich miejsc i czy wogóle bierzecie je pod uwagę w trakcie wypadów?

ralf08

No, ale nieświadomie. Ale przez twój post, uzyskałem pełnąświadomość. Będę odgapiał.
Pozdrawiam.
Ps. Muszę przyciąć, gdzie wywożą śnieg.

PREM

Ja traktuje takie miejsca jako przeklenstwo, jak juz zaczynaja wychodzic same wspolczesne albo PRL e to znaczy ze mijscowka do banii
Niemniej nie nastawialbym sie na poszukiwania jedynie wspoczesnego bilonu. ZAamiast wykopac 50 zeta wspolczesne wole jednego trojaka SAP ktorego moge sprzedac nawet za 100 jesli bedzie taka koniecznosc rzecz jasna
pozdrowka

yoo2

Z "braku laku", ewentuanie z nudów, łażę po plażach za współczesnym bilonem. Nawet nie dla zysku ale po to by coś piszczało pod cewką. O wiele lepszym zajeciem jest szukanie biżuterii (tej współczesnej).
yoo2

RobertsW

Ja generalnie z braku zajęcia chociaż mam ich nie mało ,raczej traktuję to jako edukację i poznawanie zachowania wykrywacza i różnych sond pod kontem monet i biżuterii .Tak jak napisał Yoo aby pod sondą zapikało

http://www.xlt.fora.pl/viewtopic.php?t=507

SiD

Ja ostatnio wybrałem się na plażę. Powodów jest wiele. Zamiar wyjazdu był czysto wypoczynkowy a nie poszukiwawczy. Na plaży się łatwo i przyjemnie kopie, przy czym człowiek się zupełnie nie brudzi. Na tak jednolitym terenie łatwiej poznać reakcje wykrywacza i porównać go z innym.

Powiem, że miałem frajdę w kopaniu tych współczesnych monet. Nie ze względu na ich wartość, ale właśnie wszystko czysto łatwo i przyjemnie. Za każdym razem jak trafiłem na 5 zł uśmiechałem się szeroko, nie, dlatego, że mogę piwo kupić, ale, że trafiłem na relatywnie rzadką na plaży monetę. Taki trening rozpoznawania słabych sygnałów na granicy zasięgu, precyzyjnego namierzania, odczytywania informacji, jakie podaje wykrywacz. Poza plażą jeszcze nie udało mi się trafić na monetkonośne miejsce pod kątem współczesnych monet. Byłem na jednej plaży przy jeziorze, na 99% nigdy nieprzeczesanej, ale prawie nic nie znalazłem. Z kolei pod wielkim dębem, który ma już ze 250 lat nie znalazłem nic prócz łusek i PRL-i. Tak czy owak wolę trafić starą monetkę niż 20 współczesnych.